Bez prądu
10/02/2009 21:01 - wnukowie
Dziś pierwszy raz  wyłaczyli nam prąd na 3 godziny a ja prawie umarłam, bo jak zwykle byłam sama w domu. Darek na popołudniowej zmianie, a tu całe Osiedle pogrążone w ciemności.. Najgorsze było to, że samochód mam w naprawie i nie dałoby się podłączyć akumulatora. Ale podzwoniłam po sąsiadach, na których zawsze można liczyć i parę pomysłów się urodziło.. Najtragiczniejsze było to, że miałam ostatnią kreskę baterii w telefonie i bałam się, że padnie.. Zawsze jest Straż Pożarna i agregat...Ale samemu ciężko!!!
Ada była zadowolona do momentu, kiedy nie zaczęło się ściemniać, gdy zapadł zmrok  i zapaliłam świeczki, moja córeczka zaczęła się denerwować..
Piszczała i nawet pioseneczki nie pomagały, dobrze, za mamy zabawki na baterie i niektóre świecą. To chwilami szło ją czymś zainteresować. Po godzinie limit piosenek i zabawek się znudził. Wreszcie włączyłam laptopa i oglądałyśmy bajeczkę, to jej się najbardziej podobało, a ja modliłam się zeby tylko baterii starczyło. Dzięki za te wszystkie wynalazki techniki.. 
Powolutku zdrowieje, ale ciężko, ciężko...


.
http://www.adawnuk.pl/index.php?page=blog&id=&title=bez-pradu