Burza, burza, upał....
08/07/2012 23:22 - Ewelina
Nie wiem jak ten czas szybko ucieka. Ojciec jutro wraca do pracy a ja ślęczę nad dokumentacja na awans i nieuchronnie zbliża się jego termin, a ja już wystraszona tak, że nie umiem myśleć logicznie. Dodam nie umiem jeszcze nic bo jak zabiorę się do tych papierów, to od razu boli mnie głowa, gardło nie wspomnę o sraczce. Chyba tak bałam się na maturze, którą znów karzą mi zdawać we snach. Odwykłam od takiego stresu, bo nerwy związane z Ady chorobą i jej stanami zdrowia to inna adrenalina.
Na rozluźnienie poszłam na zakupy – mówię kupię sobie jakiś strój na ten egzamin co by wyglądać jakoś niestety za mało schudłam jeszcze lub jak sobie tłumaczę na pocieszenie wykupili wszystko.
Podczas urlopu tatusiowego odwiedziliśmy Tośkę i jej rodzinkę, Ada coraz dzielniej znosi podróże i lubi poznawać nowych ludzi. To cieszy nas, bo jako dusze wiecznie się szwendające się po świecie możemy troszkę odetchnąć innym klimatem – więc oby tak dalej.
 p.s mąż kupił sobie radio znaczy nam i wiecie co właśnie włączył, radio MARYJA i telefon od babci znów wpłacają na jakiś kościół co miesiąć po 100 zł da...a ja myśłam, że tam jużtego nie ma... oj oj jak mówi Ada 


...
http://www.adawnuk.pl/index.php?page=blog&id=&title=burza-burza-upal....