W sumie cieszę się, że się skończył dla Ady chorowity bardzo, dla nas nerwowy i pełen życiowych decyzji. W tym roku siadając do wiligi znów było nas mniej to niestety jest najsmutniejsze. Ten rok jak i pogoda był pełen nadziei, ale i rozczarować.
Z jaśniejszej strony mocy udało nam wreszcie uzyskać dla Ady opinię o wczesnym wspomaganiu. Jednak zajęcia nie będą stałe gdyż nie ma specjalistów, teraz czekam na telefon i pierwsze spotkanie.
Ten rok to rok wyzwań dla matki kończę staż na nauczyciela mianowanego i już się boję egzaminu i tych papierów. Mam również zamiar iść na dietę bo zapuściłam się nie miłościernie.
No i nie umiem posumowywać!! Mam nadzieję, że wpisów na bloogu będzię, a mi starczy samozaparcia by je umieszczać.
/