Powaliła nas jakaś mikrobiologiczna zaraza. Zaczęło się od Darka potem Ada, a na końcu ja. Nie miałam siły nawet niczego naskrobać, bo….
Jednak jak to bywa u nas Adula najgorzej przeszła wszystkie rewelacje, łącznie z prawdopodobną jelitówką i nie oddawaniem moczu. Powiem Wam, że najadłam się strachu, bo walczyliśmy na wielu frontach. Jak poszło siku to zaczęła się luźna qpa i szło tonami, a z drugiej strony była obawa, żeby się Ada nie odwodniła i tak w kółko. Na to antybiotyk i wrażliwe jelita naszej córki zrobiły swoje.
Jednak kończy rok w miarę pozytywnych nastrojach. Adzik dziś właśnie przed chwilą puszczała z Ojcem sztuczne ognie i stwierdziła, że lubi jeździć wózkiem w ciemnościach z czego Matka nie cieszy się zbytnio, bo łazęgowanie nocne jakoś mnie przeraża. Dla nas rok dość dobry pod względem zdrowotnym, ale finansowo ciężki jak diabli, dobrze, że się kończy choć z długami ale może nowy przyniesie jakąś wygraną.
Cieszy nas większa ilość gości, a przez to Adulek jest bardziej otwarta na nowe znajomości i nowe miejsca.
Podsumowując Adkowy rok to zaczęliśmy bywać troszkę w miejscach bardziej ludnych. Odwiedziliśmy m.in. Zoo w naszym przepięknym mieście, bywaliśmy w Restauracjach, a w jednej Adulka była potraktowana jak księżniczka (wydębiła telewizor na wyłączność). Odwiedziliśmy w końcu dziadka Zbyszka, choć tata po tych odwiedzinach musiał iść na wstawienie kręgosłupa (2-ie piętro wielka płyta bez windy i wąska klatka schodowa to doskonałe wyzwanie nawet dla Pudziana). Adulka od dziadka nie chciała wyjść ponieważ miał inny kanał z bajkami niż w domu. Rok minął pod znakiem odwiedzin była u nas Preclowa rodzinka i Antkowa. Wielu znajomych odwiedziło nas w wakacje i cieszyliśmy się tarasowym luzem. Odwiedził nas nasz przyjaciel Csaba z Węgier z ciocią Grażynką i opowiadał jej bajeczki po węgiersku - Adulka była zachwycona. Powoli robimy kroki komunikacyjne z paniami logopedami, ale Ada jest leniem śmierdzącym – mam nadzieję, że dorośnie wreszcie, a że urodziny piąte niedługo to jest nadzieja. Teraz czekamy na pierwszego najbliższego Adulkowego kuzyna ma jeszcze 2 tygodnie, a że Adka lubi małe dzieci to mamy nadzieję, że ciocia Malina nam Go czasem podrzuci. Wczoraj odwiedzili nas ciocia Monika, wuja Wojtek Mateusz i Matylda, ach jakie cudne są małe dzieci. No idzie wiosna wracają bociany może coś i nam by podrzuciły, ale zawzięły się ptaszyska i omijają nas szerokim łukiem :-(.
Oby rok 2013 był spokojny i dla Was i dla nas.
Wiele radości, miłość, spokoju i kasy,
oczywiście zdrowia
oraz wiele życzliwości
i zrozumienia ludzkiego!!
. |
Wierzę w to.