Jak zwykle nasza codzienność jest brutalna, chwile radości przeplatają się chwilami grozy.. Achhhhhh, ale po kolei.
Urodzinkowa środa była rewelacyjna, Ada jak przystało na jubilatkę pierwszy raz pokazała jak jest dzielna. Wszystkich witała z zadowoleniem i widać było w jej oczach uśmiech. Czekała na gości i upominki i co raz częściej pięknie odpowiada TAK i NIE!!.
Niestety noc była koszmarna Ada nie do odessania, wydzielina gdzieś ukryta głęboko,tętno wysokie. Stawialiśmy na na emocje, bo nie często jest u nas tyle osób. Około 3.00, udało się ją odessać i zasnęła. W czwartek w południe odespała i popołudniu funkcjonowała jak zwykle. Emocje emocjami, ale ja po ostatnich rewelacjach chodziłam jak struta. No i powtórka z rozrywki była w sobotę.
Adulka obudziła się w miarę pozytywnym nastawieniu do świata - choć nieco rozdrażniona. Po inhalacji zaczęła się jazda, dziecko nie odessania wydzielina brzydka - gluty gdzieś w dolnej części płuc. Wentylacja koszmarna, Ada uspokajała się na ambu po podłączeniu do respiratora siniała. Ponad 1,5 godziny walczyłyśmy.. Wreszcie odessałam część glutów, ale Ada nadal była nie zadowolona. W takiej sytuacji trzeba zebrać się w sobie i wymienić małej bez wahania rurę. W tych chwilach działam jak maszyna, bo przeważnie jestem sama, rura, ambu, gaziki i poszło. Po wymianie Adulka odzyskała kolory najwyraźniej glut zakleił rurkę i mała wielki dyskomfort.
Po całej akcji telefony do lekarzy, ale są ferie.. Na szczęście oddzwonili pani doktor kazała zwiększyć inhalacje i obserwować. Jednak nie dawało mi spokoju zadzwoniłam do anestezjologa poinstruował jak zwiększyć ustawienia na respiratorze. I na szczęście po godzinie przyjechał osłuchał, obejrzał i nic nie WYSŁUCHAŁ - całe szczęście. Na wszelki wypadek zapisał antybiotyk!!
Co było nie wiem, udało mi ją jak to określamy "odetkać", a wymiana rurki udrożniła wentylację, a strach jak ch......... Po raz kolejny zajrzał mi prosto w oczy.
A dziś pozytywnie słońce wyszło to i nastrój lepszy, a i odważyłam się pierwszy raz wystawić pranie na dwór. No i taka ta nasza codzienność...
,,, |
Oby to słonko wreszcie dla WAs zajaśniało,wszystkiego dobrego.hahhaahah ja też dziś pranko wywaliła na powietrze ,a co tam..... Pozdrawiam.