|
USTERKI
Po raz drugi w tym tygodniu Ady respirator pojechał na przegląd, co jest nie wiadomo, bo po odłączeniu filtra przeciwbakteryjnego i pozostawieniu rur bez zabezpieczenia alarmował.. Po prostu czary kiedy podłączyliśmy rury wydechowe bez zielonego filterka przeciwbakteryjnego, alarmy włączały się poprawnie.. Zastępczy natomiast alarmuje bez zarzutu.. Dlatego mówili, że wymyślamy, bo nikt sprawdzając sprzęt, nie podłączył do płucka fitra. Już wyobrażam sobie jak komentowali.. hahahaha, ale bardzo się cieszę, że to my mieliśmy rację. Teraz czekamy na diagnozę "naprawiaczy", oby cos wynaleźli...
Jutro planujemy wyprawę na wieś oby nie padało, babcia Jola ma urodziny i trzeba zacząć wywodzić Adę, bo strasznie źle reaguje na zmiany.
I coraz częściej zastanawiamy się, a właściwie szukamy osoby, która by nas wsparła w opiece nad Adą w newralgicznych sytuacjach.. Marcelina wychodzi za mąż i już nie da rady nam tak pomóc.. I pojawia się kolejna kwestia, zostawienia Ady z kimś na noc. Achhhhhh wiem, że to odległą sprawa, bo to dopiero koniec sierpnia, ale... Będzie czas przyjdzie rada, jak mawiają mądrzy..
Nasza pani pielęgniarka może tylko po 15.00, więc ciężko cokolwiek załatwić.. Może się uda, jednak nikt z pytanych nie chce brać odpowiedzialności z tak chore dziecko.. Ja jako matka rozumiem ich strach, jednak czasem potrzeba dobrej woli i przede wszystkim chęci. Wiadomo w dużym mieście było by łatwiej kogoś znaleźć, jednak cóż poszukiwania trwają dalej..
|
|
USTERKI
Inaczej nie potrafię tego nazwać, bo jak oddany wczoraj respirator alarmujący, dziś po raz kolejny zamilkł. I w mniemaniu konserwatora nic złego nie dzieję się z respiratorem... Nie mam sił, teraz nawet światło nie alarmuje odłączając Adę do odessania jest głucha cisza i ciemność. Pozostaje mi się modlić, żeby nic się nie wydarzyło, a zamienny respirator jeszcze dziś dotarł do Ady.
Ja nadal jak połamaniec, szyja sztywna, bark sztywny, nie wiem starość to, już co?? Achhhhhhhh pozostaje mi czekać..
|
|
USTERKI
Jakiś ciężki tydzień w naszym domku i kraju, cała sytuacja,która ma miejsce w ostatnich dnia skłania do refleksji na ulotnością, życia.. Jak mawiała jedna z moich wykładowczyń na uczelni .... człowiek rodząc się wie jedno, tylko jedno, że umrze.. Jednak śmierć przychodzi jak złodziej, zawsze w nieoczekiwanej dla nas chwili. I nie jest się w stanie się do niej przygotować. Jednak niczym są moje słowa wobec ostatniej tragedii..
Jak każdy człowiek boję się jej, a najgorsze jest to, że Adulka jest śmiertelnie chora i SMOCZYSKO zjada ją każdego dnia po troszku. Od czasu diagnozy bicie się ze śmiercią i wyrywanie jej każdego dnia stało się naszą codziennością. Jednak nie potrafię, nie chce się oswajać z nią.
Ciężko mi ostatnio, bo wiem jak Adulka zależna jest od nas i sprzętu, a ten tydzień uświadomił mi jak malutka jestem i jak SMOCZYSKO mną rządzi. Po raz kolejny wysiadły alarmy dźwiękowe z Adulkowym respiratorze. W nocy z niedzieli na poniedziałek Ada bardzo się zalewała, nie wiemy czy to efekt jakiś uchybień respi czy infekcją katarowa. Po raz pierwszy podczas snu Adzie spadała saturacja do 89... W poniedziałek wymieniono nam respirator na działający.. I to wielkie wielkie szczęście, bo wczoraj wyłączyli prąd na naszym Osiedlu od 8.00 do 16.00 czyli masakryczne osiem godzin.. Nadmienię, że respiratorowa bateria trzyma 5 godzin. Pierwszy raz nie doczytaliśmy ogłoszeń na klatce. Nie potrafię opisać ile najadłam się strachu. Wiemy od kogo można pożyć agregat, ale trzeba było go odnaleźć na szczęście dojechał na czas. Bartek dzięki, za pomoc i tak szybką rekcję,. Zwlekaliśmy z zakupem agregatu jednak teraz już decyzja podjęta, że musi być w naszym domu kolejne urządzenie.. Nie chcę myśleć, co by było gdyby, bo nie mam sił, dzięki że czuwają nad nami ANIOŁY.. A najgorsze w tym wszystkim jest to, że nie wiem czym nas życie jeszcze zaskoczy.
Mnie chyba przewiało i mam sztywny kark, nie mogę odwrócić głowy, chodzę jak sztywny robot. Funkcjonuje tylko na lekach i maściach, dobrze że dziś piątek. Mam nadzieję, że wrócę do pisania bardziej optymistycznego.. Jednak teraz ciężko.
|
|
USTERKI
Nie pisałam, bo jako blondynka mam talent do psucia sprzętów, no i zablokowałam wejście po panelu administracyjnego naszej strony (pozmieniała sobie hasła, nie wiem jak). Ale na szczęście wujek Wojtek nasz Anioł Stróż, znosi dzielnie moje porażki komputerowe i naprawia. Nie wiem jak mu się wypłacę..
Niby wiosna się zbliża dużymi krokami, ale u nas ciężko... Ada dzielnie pokonała "Katarzynę", a mnie rozwaliło na maxa.. Dziś o 2.00 obudziły mnie przeraźliwe dreszcze, potworny ból kręgosłupa i gorączka 38.6 stopni.. Nie pamiętam kiedy miałam temperaturę, a do tego tak potworny ból pleców... Teraz na szczęście nic więcej mi nie dolega tylko temperatura i ból kręgosłupa - nerwy czy grypa.. Z dwojga złego lepiej nerwy, ale na wszelki wypadek odwołałam moje dzisiejsze zajęcia z Seniorami i leżę.
Adka dzielnie współpracuje z panią logopedą, dziś nawet obyło się bez płaczu, ale groźne oczy pozostały. Adulki język komunikacji to w dużej mierze oczy wypracowała sobie gesty oczkami, a my je powoli odgadujemy. Jednak "wymuszaczka" mała wie doskonale czego chce. Wycwaniła się w krzyczy giiiiiiiii na zmianę kanału telewizyjnego, a jak jej się nie podoba to zamknie oczy i się obraża. W sumie to ciągle coś gada po swojemu, nawet przez sen mruczy i to ją niestety rozbudza. Boję się że ma zbyt duże przecieki i trzeba bedzie rurkę wymienić na większą.. Jednak saturacja jest znakomita więc może nie.. Jej gadulstwo to dźwięki i sylaby bardzo do siebie zbliżone, ale są i w Adulkowym mniemaniu maja swój sens, tylko trzeba nam je odgadnąć. Może się uda już niedługo.
Ojciec dzielnie walczy z niepaleniem wspomaga się plastrami, ale widzę, że nerwy go noszą.
|
|
USTERKI
Dzisiejszej nocy Ada dostała wysokiej gorączki udało się ją zbić, ale ciągle ma podwyższona akcję serca.. Przed południem Ada została osłuchana i obejrzana wzdłuż i szerz przez panią doktor i nic.. Oskrzela, płucka czyściutkie, gardło ładne, aleeeeeeeeeee i tu pies pogrzebany wodnista wydzielina z nosa, czyli diagnoza katar... W południe Dama nie chciała spać tylko piszczała teraz jest lepiej temperatury nie ma i humorek dopisuje..
A co u nas:
Ojciec nie pali z czego się cieszymy bardzo, bardzo.
Najważniejsze drgnęła Adkowa prawa rączka która do niedawna nie chciała robić nic, teraz udaje się Adzie kwać i machać prawą i lewą rączką...
A co do wizyty Pani logopedy bo zapomniałam, wprowadziła masaż uciskowy narządów artykulacyjnych i obrazkowe sylwety, ale co można powiedzieć po jednym spotkaniu oprócz tego, że Ada ryczała, ale na szczęście nie cały czas. Obraziła się, bo jej telewizor wyłączyłam i pokazała co potrafi mała Złośnica...
|
|
Witaj Gość IP: 18.97.14.86
|