|
WŚRÓD LUDZI
No i czar wiosennego słońca minął jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, ale na chwilę... Jak tylko zacznę się cieszyć, to coś się wydarza., bo za pięknie nie może być.. Sobota przywitała nas stanem podgorączkowym u Ady oraz nadmiarem wydzielimy.. Zawsze tak jest gdy tylko pojawi się gorączka ja już nauczona zachowania Ady zaraz zbijam temperaturę, bo nawet 37,2 to dla niej dużo!! Sytuacja już w niedzielę była opanowana, ale niestety słoneczny weekend spędziliśmy w domu.. Jednak nie było nudno, odwiedzili nas Marta, Marcin i czteromiesięczny Michałek - Ada nadal zazdrosna o małe dzieci.. Dzięki kochani zapraszamy częściej. A my z Darkiem spragnieni rozmów i wymiany wrażeń nie tylko z sobą nie mogliśmy się nagadać z gościmy. Miło jest spotkać się z sympatyczną rodzinką. My oczywiście rozpieszczaliśmy i nosiliśmy malucha, takie z nas wariaty na małe dzieci, ale On to lubi... Zresztą obydwoje przepadamy za dziećmi w każdym wieku. Ja z racji zawodu, Darek tez ma wielki dar pozyskiwania dziecięcych uśmiechów. A Maluch bardzo towarzyski za rodzicami, po prostu słodki Ciastek.. Dziś już Adula zadowolona ogłada bajki, a w oczach pojawiła się chęć do życia. Jakoś czym Ada większa i więcej rozumie mi ciężej na sercu. Nie myślę o przyszłości, bo mnie przeraża, jak SMOCZYSKO ją zjada, ale nie będę się rozczulać nad sobą. Choć niestety rówieśnicy Ady źle na mnie działają ostatnio uświadomiłam sobie, że kiedy zaczynałam pracę w przedszkolu dostałam do grupy 2,5 latki i były takie samodzielne i tak bardzo..... Oby jutro było lepsze...No i burza u nas za oknem, ach jaka ta pogoda zmienna, potem nie ma co się dziwić, że człowieka szlak trafia!!!!!!!!!!
Sama słodycz!!!!!!!!!!!!!
|
|
WŚRÓD LUDZI
W niedzielę wyruszyliśmy na leśną eskapadę, bo jak już się zwlekamy z II piętra to nie warto chodzić po mieście. A, że do las od nas to żabi skok 2-3 km to pojechaliśmy na godzinę - Ada zachwycona.. Oglądała drzewa, młode listki dotykaliśmy kory, mchu normalnie wycieczka edukacyjna. My również odetchnęliśmy, trzeba nam doładowania tlenowego i wyrwania z 44 km kw mieszkania. Bo ostatnio jakoś ciasno się robi i to nas drażni. Muszę Wam powiedzieć, że bardzo, bardzo sucho jest w lesie..
W naszych zejściach świetnie sprawdza się Robby leżaczek kąpielowy. Darek bierze Adę, ja respi i ssak i wędrujemy na dół.. Darek robi dwa kursy do samochody bo wózek jeszcze zanosi.. Może w niedzielkę wybierzemy się na piknik, Ada soczek my kawka w termosie i ciasteczka... No ja może pozostanę na kawce, bo po zimie hoho i jeszcze troszkę.
A co u nas znów od piątku nie było kontaktu ze światem - padł internet.. To też umieszczanie wieści utrudnione mamy znacznie...
Aaaaaa i wyjazd do babci na urodziny się udał, Ada zachwycona, a że moja mama szaleje z remontami to ciągle zaskakuje nas czymś nowym. Sprząta na ślub już zaczyna pch jak sobie przypomnę, co się działo przed naszym ślubem, to współczuje Marcelinie i Mikołajowi.
|
|
WŚRÓD LUDZI
Ach jak uciekają dni jak szalone........ Ostatni weekend byłam na szkoleniu i jeszcze kilka mnie czeka.. To jest dobre z jednej z strony, bo trzeba wychodzić z domu... Niestety muszę zostawić Adulkę, dobrze, jednak, że zostaje z tatą, a ja należę do MATEK toksycznych i wydzwaniam, co chwila do domu. hahhaha
Wczoraj po moim powrocie z kursu, wybraliśmy się na urodzinki Antośki, Ada jak zwykle oczarowana dziewczynkami. W takich momentach zauważam jak brakuje jej towarzystwa rówieśników :-(, a w zasadzie wizyt dzieci.. Na wyjeżdzie Ada pierwszy raz pokazała zazdrość o tatę.. Ewidentnie domagała się, by był tylko z nią, a nie zabawiał inne dzieci, mała egoistka...
A u nas spokojnie z nieoficjalnych źródeł wiem, że Ada dostała orzeczenie o niepełnosprawności na dłużej niż na rok, więc pozostaje czekać na pismo..
W środę wymiana rurki i wizyta anestezjologa, a tego bardzo nie lubię już myślałam, że przyjedzie w poniedziałek lub wtorek i Darek będzie..
Dzieci w przedszkolu chorują i frekwencja spada, a ja drżę, żeby czegoś nie przywlec do domu. A pogoda niestety sprzyja chorobom..
Adulka coraz częściej rezygnuje z popołudniowej drzemki, budzi się przed 8.00 i walczy dzielnie do wieczora.. Rośnie mam córeczka, rośnie widać to po ciuszkach... Ostatnio pożyczałam małe ciuszki koleżance i uświadomiłam sobie jak niedawno Adulka była malutką kruszką i znów serce zabolało tak bardzo. Ach jak dzieci szybko rosną i jak marzenia potrafią się zmieniać.. Jeszcze tylko żeby można było wygonić to SMOCZYKO, było by pięknie..
Uzupełniłam galerię zdjęciową, ale niestety ze zdjęciami będzie u nas krucho, z mojej winy... Usiadłam d...... na aparat i coś chrupnęło i klops......Niby zdjęcia wychodzą, ale ich jakość bywa różna..
|
|
WŚRÓD LUDZI
W weekend wybraliśmy się z Adunią na pierwszy dłuższy wyjazd. Na zaproszenie Cioci Natalki i Wujka Czarka wyruszyliśmy na podbój stolicy. Adka twardo wytrzymywała całą drogę. Po czterech godzinach jazdy jak pojawiliśmy się na rogatkach Warszawy nasz skarb zmieniał wymiar. Nie mogliśmy dopuścić do tego aby zasnęła. Z pomocą przyszła nam jej ulubiona wykonawczyni BABY LILLY. Adka od razu rozbudziła się. Oglądała mijające światełka. Tato starał się jak najszybciej dotrzeć na miejsce. W końcu dojechaliśmy. Ada na pół przytomna rozlokowała się w salonie Cioci Natalki i po szybkiej toalecie i wszystkim zabiegom wieczornym zasnęła lecz niespokojnie.
Pierwsza nocka nas przeraziła. Ada miała ciągłe przecieki, cały czas respirator alarmował. Nie pomagało nic. Już myśleliśmy, że coś Adkę złapało. Rano zorientowaliśmy się, że łóżko Cioci Natalki jest za miękkie i Ada poprostu zapada się i dlatego ma przecieki. Wpadliśmy na pomysł podłożenia czegoś twardego pod plecki Ady. Na pomoc przyszła nam książka. Wszystko się udało. Adka zasnęła w południe ładnie i przespała spokojnie 3 godziny.
U cioci zrelaksowaliśmy się. Mieliśmy dużo czasu, aby porozmawiać pośmiać się. W planach mieliśmy spacer po łazienkach warszawskich ale pogoda zweryfikowała wszystko i skończyło się na werandowaniu na balkonie.
Mini Mini na kanapie ...
W niedzielkę odwiedziliśmy blogowych przyjaciół Preclową rodzinkę. Jak to zwykle bywa nie mogliśmy się nagadać.. Ada jakoś nie była zadowolona sprawdziło się powiedzenie "Polak niewyspany Polak zły.." Szymek z zainteresowaniem spoglądał na Adulę jednak Adzie bardziej podobały sie bajki na MINI MINI.. Ubolewamy nad tym, że nasze dziecko takie nietowarzyskie, ale może wyrośnie..Jednak w miłym towarzystwie czas szybko mija i nie nagadani wracaliśmy do domu..
Małgosiu, Danielu, Maksie i Szymku dziękujemy za tak miłe przyjęcie. I mamy nadzieję, że do zobaczenia
|
|
Witaj Gość IP: 13.58.137.218
|